11 lutego 2014

Uciekam w obawie, że ciebie nie znajdę

Tijana zamknęła oczy. Nie spowodował tego strach przez lotem; do podniebnych podróży była już przyzwyczajona od dzieciństwa, kiedy razem z matką gnały za nowymi kontraktami ojca. To były piękne czasy, ale do takiego wniosku Tijana doszła dopiero po zawarciu związku małżeńskiego. Wcześniej swoje dzieciństwo uważała za niesprawiedliwość.
Nawet z przymkniętymi powiekami czuła obawę. Paniczną obawę. W jej skrępowanym umyśle nigdy nie zrodziłby się taki pomysł. Serce musiało wziąć górę i zwykłe poczucie godności przejąć panowanie. Impuls. W postaci jego ciężkiej ręki na jej policzku.
Tijana doskonale słyszała, jak kobieta zajmująca fotel obok mamrotała pod nosem słowa modlitwy. Brzmiały dla niej tak obco, że musiała odwrócić głowę. Tak dawno się nie modliła. Tak wiele czasu upłynęło odkąd dziękowała Bogu bądź o coś prosiła. Przestała wierzyć, ale sama nie zdawała sobie sprawy, że ta wiara w niej nie wygasła. Inaczej nie zdobyła się na odwagę i nie siedziałaby na pokładzie samolotu do Polski.
Zupełnie nie myślała o konsekwencjach. Czara goryczy się przelała a ona już nie miała siły zamiatać żalu pod dywan. Coś w niej pękło; poczucie, że to życie nie jest nawet odrobinę takie jak sobie wymarzyła kazało jej spakować walizkę i uciec. Jedynym miejscem gdzie mogłaby odnaleźć pomoc i spokój wydała jej się Polska. Przecież On tam był.
Mimo, że ich rozstanie nie należało do miłych wspomnień, Tijana śledziła jego poczynania. Chciała być na bieżąco; nadal był dla niej kimś bliskim. Dlatego teraz jechała właśnie do niego. Nie do rodziców, nie do przyjaciół. Do niego. Mimo, że nie wiedziała, jak zareaguje na jej przyjazd. Ból jaki zadała mu w przeszłości nie mógł tak po prostu zniknąć. A jednak to w nim była jej jedyna nadzieja.
Kiedy samolot kołował w Polsce Tijana zaczęła zastanawiać się czy w Serbii już wiedzą o jej ucieczce. Ostry ból przeszył jej skronie. Dejan musiał wpaść w szał. Na wspomnienie jego wykrzywionej grymasem złości twarzy Tijana poczuła nieprzyjemny uścisk w brzuchu i dreszcze, rozchodzące się po całym ciele.
Ze spuszczoną głową przeszła odprawę. Już od dawna czuła się samotna, ale teraz to uczucie uderzyło w nią ze zdwojoną siłą. Tak naprawdę nie wiedziała, gdzie może odnaleźć mężczyznę, który będzie w stanie jej pomóc. A może odwróci się plecami, tak jak to ona zrobiła przed laty?
Rzeszów wcale nie wydawał się jej przyjazny. Miała wrażenie, że wszyscy wpatrują się w jej twarz, oceniają, a nawet krytykują jej postępowanie. Co miała zrobić? Tylko ucieczka stanowiła jedyne rozsądne wyjście z całej sytuacji, ale czy na rozsądku można polegać? Gdyby tamtego dnia nie posłuchała rozsądnej rady matki dziś może nie musiałaby uciekać przed własnym mężem.
Tijana wyszła na zewnątrz i rozejrzała się wokoło. Szare niebo, obcy ludzie, inna kultura i mowa. To niemożliwe by tu zaznała spokoju i odrobiny szczęścia. Ostatnia nadzieja to jej przyjaciel sprzed lat. Ona o nim nie zapomniała. A jeśli on o niej tak?
Nie znała jego adresu. Jedynym sensownym miejscem, w którym mogła rozpocząć poszukiwania była hala sportowa. Kiedyś pewnie przeklinałaby to miejsce. To siatkówka tak bardzo ich poróżniła. Jak życie potrafił wszystko zmienić.
Złapała taksówkę, podała kierowcy cel swojej podróży. Włosami przysłoniła policzek, bo w lusterku dostrzegła ciekawskie spojrzenie mężczyzny. Już sam fakt, że była cudzoziemką musiał wzbudzić w nim zainteresowanie, a Tijana nie chciała jeszcze bardziej dać mu bardziej do myślenia, więc ukryła nieprzyjemny ślad na twarzy.
W całym tym szaleństwie udało jej się nie zapomnieć o podstawowych sprawach. Zabrała wszystkie pieniądze Dejana, które znalazła w domu. Z walizką pakowanych na oślep ubrań i nadzieją, że jakoś to się ułoży, a rozwiązanie problemu przyjdzie samo, dała się ponieść emocjom i wsiadła do samolotu. Patrząc przez zakurzone okno taksówki Tijana czuła coraz więcej wątpliwości.
Kiedy taksówka zaparkowała pod halą serce waliło jej jak oszalałe. Po tylu latach miała go zobaczyć. Tak bardzo się bała tego, że ją odtrąci.
Zapłaciła taksówkarzowi i przez chwilę poczuła wdzięczność do męża, że na koncie miał  nie tylko serbskie liry, ale też euro, dolary i polskie złotówki. Pozostało jej czekać. Nie miała pojęcia, kiedy odbywają się treningi, czy nie ma akurat jakiegoś meczu. Stała i czekała, bo nic innego jej nie pozostało.
Jej cierpliwość została nagrodzona bardzo szybko. Z hali zaczęli wyłaniać się pierwsi zawodnicy, a Tijana, trochę niepewnie, trochę z obawą, zaczęła wypatrywać tego jedynego. Kiedy go dostrzegła spłynęła na nią jednocześnie ulga i panika. Tyle emocji, ukrytych, skotłowanych, przyduszonych. I on. Nareszcie on.
- Nikola – jej głos był zbyt cichy, by mógł ją usłyszeć. Na szczęście inny zawodnik był bliżej, usłyszał imię kolegi i szybko podszedł do niego, by wskazać stojącą z boku Tijanę.
Nikola początkowo stanął jak wryty z miną jakby ducha zobaczył, a potem zerwał się i podbiegł do Tijany. Jego mina wyrażała tylko jedno: nie wierzył, że ją widzi.
- Tijana… To naprawdę ty?
Nie miała odwagi by spojrzeć mu w oczy. Nie była nawet w stanie wypowiedzieć choćby jednego słowa.
- Tijana co ty tu robisz? Powiedz coś.
Nie dała rady. Łzy same popłynęły jej z oczu. Spojrzała przepraszająco na Nikolę i uciekła ciągnąc za sobą walizkę. Kovacevic nie był w stanie ruszyć za nią. Przed oczami nadal miał to przerażone spojrzenie i brzydkie zasiniaczenie na policzku.


***
Witam was z kolejną historią, już tak nie zawiłą i pokręconą jak ostatnia (przynajmniej mam taką nadzieję).
Postaram się być regularna, więc rozdziały będą pojawiały się co 11 dni. 
Pewnie będę nudna, ale to opowiadanie, tak samo jak poprzednie, dedykuję Oli.
Pozdrawiam was serdecznie.
 

9 komentarzy:

  1. Jak na razie zapowiada się bardzo tajemniczo, więc od razu mnie zaciekawiłaś. Dziękuje za dedykację;)
    PS. Nie martw się dzisiejszą przegraną, przecież Resovia to wspaniały klub. Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już się odrobinę pogodziłam z ich porażką, ale Copra też odpadła. Eh, trudno, będę kibicować Jastrzębiu.
      A za dedykację nie masz co dziękować. W końcu jesteś moją najwierniejszą czytelniczką:)

      Usuń
  2. Cieszę się, że trafiłam na sam początek historii i już od tego momentu Twój styl pisania mnie urzekł. Na pewno przeczytam pozostałe Twoje opowiadania :) Z dużym zaciekawieniem czekam na kolejny rozdział, bo ten bardzo intryguje :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie gdybyś tylko chciała coś poczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miły komentarz. Mój styl pisania zostawia jeszcze wiele do życzenia, ale chyba nie jest tak najgorzej.
      Również pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Bardzo Ci dziękuję za komentarz u mnie. W ostatnich dniach kompletnie brakowało mi weny, ale gdy tylko go dzisiaj zobaczyłam postanowiłam za
      brać się za pisanie rozdziału :)
      Ja u Ciebie dalej nadrabiam, przeczytałam historię z Alkiem i bardzo mnie poruszyła, aż boję się zabierać za kolejne ;) Więc co do stylu Twojego pisania, dla mnie ma on bardzo wysoki poziom (wiadomo, że sam autor widzi to inaczej). Jak tylko wejdę z komputera dodam Twój blog do obserwowanych, bo chce być na bieżąco. Ty też możesz tak zrobić, jeśli interesuje Cie moje opowiadanie, gdyż nie powiadamiam o nowościach u siebie.
      Pozdrawiam gorąco :)

      Usuń
    3. Cóż, historia z Alkiem dla mnie też nie była łatwa, ale nie wszystkie, które pisze są takie jak tamta. Chociaż tamta jest w pewien sposób wyjątkowa.
      To super, że mój komentarz miał jakiś pozytywny wydźwięk i już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału u ciebie:) I oczywiście dodałam już twoje opowiadanie do listy czytanych przeze mnie blogów.

      Usuń
  3. Bardzo ciekawie się zaczyna :)
    Mam nadzieję że to opowiadanie będzie równie ciekawe jak i poprzednie ;p
    Z dużą ciekawością czekam na kolejny rozdział . :D
    Pozdrawiam ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam nadzieję, że nie będzie nudno;) Pozdrawiam.

      Usuń
  4. 52 yrs old Engineer I Cale Rand, hailing from Dolbeau enjoys watching movies like Blue Smoke and Snowboarding. Took a trip to Sceilg Mhichíl and drives a Bronco. znajdz wiecej informacji

    OdpowiedzUsuń