22 lutego 2014

Muszę obciążyć się kłamstwem by nie zatracić najcenniejszego



W domu Nikoli panował harmider. Zdziwienie siatkarza ustąpiło, kiedy przypomniał sobie, że jego córka zaprosiła nowe koleżanki na małe przyjęcie. Dzieci to jednak nie mają takiego problemu z aklimatyzacją co dorośli. Emmie nawet nie przeszkadzała bariera językowa, szybko złapała kontakt z małymi Polkami. On właściwie też nie potrzebował dużo czasu by wejść w szeregi drużyny. Był przyzwyczajony do zmian. Trochę obawiał się o żonę, ale i ona całkiem nieźle sobie radziła w nowym otoczeniu. Cała rodzina czuła się w Polsce dobrze. Tęsknili za bliskimi w Serbii, ale taka była kolej losu sportowca. Chęć rozwoju wiązała się z podróżami. Parę lat temu taki wyjazd z Serbii był Nikoli na rękę.
Teraz cała przeszłość wróciła do niego w postaci czarnowłosej dziewczyny. I Nikola za nic nie mógł pozbyć się widoku jej przerażonych oczu i zasiniaczenia na twarzy. Przez ostatnie lata starał się wymazać jej obraz z pamięci, głównie przez wzgląd na swoją rodzinę. To oni byli najważniejsi i to ich szczęście stawiał na pierwszym miejscu.
Teraz za sprawą tego jednego spotkania wszystko do niego wróciło. Jakby uderzył grom i zatrząsł jego poukładanym światem.
Nikola nie potrafił zebrać myśli.
Żona powitała go w korytarzu. Uśmiech zdobił jej twarz, która promieniała niezwykłym blaskiem. To pewnie przez ten dziecięcy gwar. Matki tak reagują, kiedy ich dzieci czują się szczęśliwe i bezpieczne.
Nikolę coś szarpnęło za żołądek. Tijana nie czuła się ani szczęśliwa ani bezpieczna. Ślad na jej policzku był dowodem na przemoc, której doświadczyła. I ten strach, który czaił się głęboko w jej spojrzeniu.
Na przekór tym myślom Nikola odwzajemnił uśmiech i mocno przytulił żonę.
Była najpiękniejszym darem jaki otrzymał od losu. Ile to razy, gdzieś w odmętach jego umysłu, kłębiła się myśl, że nie zasłużył na to wszystko. Potrafiła pokochać go takim jaki był, potrafiła zaakceptować sposób w jaki żył. Udało im się stworzyć zaczątek harmonii, o którą mieli dbać już do końca życia. Nikola staną na straży ich rodzinnego ogniska. I wiedział, że nigdy nie pozwoli by ktoś ten ogień zgasi.
Ale ten siniak na twarzy Tijany nie dawał mu spokoju.
Zajrzał do salonu, gdzie dzieci bawiły się w najlepsze i przez moment zachłysnął się ich naiwnością, że życie to taka zabawa, a cały świat jest jak dobry wujek, który nie tylko daje prezenty, ale też dba o to by nikomu nie stała się krzywda.
Emma dostrzegła go i podbiegła, by zarzucić mu swoje rączki na szyję. Objął mocno jej małe ciałko, jakby ktoś za chwilę miał ją wydrzeć z jego ramion.
- Tatusiu… pobawisz się z nami?
- Może później. Tatuś jest troszeczkę zmęczony.
Zostawił córkę i jej koleżanki, by przejść do kuchni. Tam już czekała jego żona i talerz pełen specjałów kuchni serbskiej.
To dzięki niej w każdym miejscu na ziemi mógł poczuć się jak w domu. Bez sprzeciwu przyjmowała do wiadomości fakt, że czeka ich przeprowadzka, choćby nawet na koniec świata. Nikola skrycie podziwiał jak jego żona każdemu miejscu potrafi nadać tą niezwykłą atmosferę, jak dokłada starań by żyło im się dobrze.
Sam nie wiedział dlaczego nagle w głowie zaświtał mu obraz Tijany, która krząta się po kuchni, a on trzyma na kolanach ich małe dziecko. Jeszcze parę lat wstecz dałby się żywcem pokroić by ta wizja się spełniła. Teraz dziękował Bogu za to co ma.
- Coś nie tak na treningu? Wyglądasz na zmartwionego.
Nikola nigdy nie powiedział żonie o Tijanie i tego faktu nie zamierzał zmieniać. Z drugiej strony nie mógł przejść obojętnie wobec tego, że Tijana przyjechała do Polski i w każdej chwili może wedrzeć się w jego poukładane życie.
Posłał żonie uspokajający uśmiech.
- Trochę dokucza mi bark, ale to nic takiego – wymyślił na poczekaniu i chciał zbagatelizować sprawę, ale żona przyłożyła mu rękę do ramienia, jakby sama chciała wybadać stan jego zdrowia, więc dodał szybko – To naprawdę nic takiego, parę dni i mi przejdzie. Rozmawiałem z lekarzem. Ale to pięknie pachnie – pochylił się nad posiłkiem i udawał, że zachwyca się jego wonią. Zrobił to tylko po to by odwrócić uwagę żony.
- W takim razie jedz, a ja zajrzę do dziewczynek.
Kiedy wyszła odłożył widelec i potarł dłońmi o policzki. Nawet jeśli Tijana pojawiła się w Polsce, tak zupełnie niespodziewanie po tylu latach, to przecież nie musi to nic oznaczać. Ona nie musiała tu przyjeżdżać, po to by się z nim zobaczyć. Mogło być tysiące innych powodów.
Więc w takim razie co robiła pod halą?
Nikola zupełnie stracił apetyt, ale by nie zwracać uwagi żony na swój podły nastrój, zaczął jeść.
Posiłek przerwał mu dzwoniący telefon.
Przez moment Nikolę opanował aż nienaturalny strach, że to Tijana jakimś cudem zdobyła jego numer i teraz szuka kontaktu. Uspokoił się dopiero kiedy na wyświetlaczu zobaczył imię brata, choć ręce nadal mu drżały, gdy przykładał telefon do ucha.
- Cześć Nikola. Co słychać?
Głos Urosa zdawał się być beztroski, ale Nikola jakby był wyczulony na wszelkie anomalie. Jego brat nigdy nie zaczynał rozmowy w ten sposób, zawsze na powitanie rzucał jakiś żart.
- W porządku – odpowiedział ostrożnie, bo w każdej chwili spodziewał się najgorszego – A u ciebie?
Uros długą chwilę zwlekał z odpowiedzią, a Nikola zaczął się już poważnie martwić, czy jego brat nie ma jakiś kłopotów.
- U mnie też jakoś leci – odezwał się w końcu Uros, a potem dodał szybko – Igor do mnie dzwonił.
Te słowa wprawiły Nikolę w lekkie zdumienie, bo do sezonu reprezentacyjnego zostało jeszcze dużo czasu, a Kolakovic mógł dzwonić do Urosa tylko w tej sprawie.
- Igor? Po co?
Uros znów się zawahał i Nikola musiał uzbroić się w cierpliwość zanim brat mu odpowiedział.
- Pytał o jakiś kontakt do ciebie, bo numer który ma jest nieaktualny.
Nikola zmarszczył czoło i zaraz przypomniał sobie, że faktycznie nie podawał trenerowi nowego numeru. Nadal jednak nie wiedział czego Kolakovic chce od niego, choć odpowiedź na to pytanie powoli formowała się w jego głowie i to wcale nie poprawiało mu nastroju.
- Mówił po co teraz chce się ze mną kontaktować? – spytał i wbił spojrzenie w drzwi. W duchu modlił się by jego żona jak najdłużej zajmowała się Emmą i jej koleżankami. Nie chciał by była świadkiem tej rozmowy.
- No… Dobra Nikola powiem prosto z mostu. Tijana zniknęła.
Mimo, że Nikola spodziewał się, że w trakcie tej rozmowy padnie imię córki Kolakovica, to i tak było to dla niego wstrząsem. Serce podeszło mu do gardła, a oddech nieznacznie przyśpieszył.
Mimo to starał się zachować spokój. Dopóki nie dowie się o co w tym wszystkim chodzi, nie ma co panikować.
- Jak to zniknęła?
- No… Do Igora zadzwonił ten jej mąż, Dejan. Pytał czy Tijany u nich nie ma. Nikt nie wie gdzie ona jest, telefonów też nie odbiera. A Igor wie co kiedyś was łączyło i pomyślał, że…
- To źle pomyślał – przerwał mu szorstko Nikola – Igor dobrze wie, że nie mam kontaktu z jego córką.
- Pewnie tak – powiedział ostrożnie Uros – W każdym razie spodziewaj się telefonu od Igora. A jak będziesz coś wiedział – dodał po namyśle – To daj znać. Trzymaj się.
  Nikola odłożył telefon na stół. W głowie kłębiło mu się tysiące myśli. Był przekonany, że za chwilę jego telefon rozdzwoni się. I co wtedy?
Powinien przyznać się, że widział Tijanę. Dobrze wiedział ile dla Kolakovica znaczy jego jedyna córka, w końcu sam był ojcem. Ale co by to zmieniło?
Nikola wiedział tylko, że Tijana jest w Rzeszowie. A skoro nie poinformowała o swoim wyjeździe nikogo z rodziny, to znaczy, że miała jakiś powód.
 Zacisnął dłonie. Już postanowił. Jeśli Igor do niego zadzwoni, uda, że nic nie wie. Wtrącanie się do tej sprawy było zbyt niebezpieczne.
Z lękiem spojrzał na telefon.
Kłamanie Igorowi nie było tym samym co nie powiedzenie wszystkiego Urosowi. Było jeszcze gorsze. Ale Nikola czuł, że to jedyny sposób by ochronić swoją rodzinę.
 

6 komentarzy:

  1. Nikola powinien chyba powiedzieć Igorowi , jak będzie dzwonił , że wie gdzie jest Titiana .
    A te dzieci Nikoli wydają się słodkie . :) I żona też oczywiście ;p
    Pozdrawiam :d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm, może i Nikola powinien tak zrobić, ale na obecną chwilę ma na względzie dobro rodziny, a nie Tijany. A córeczka Nikoli faktycznie jest słodka. W końcu była kiedyś księżniczką Podpromia:) Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Na początku dziękuję za kolejny wspaniały komentarz, który naprawdę sprawia, że zaraz po jego przeczytaniu chce pisać kolejny rozdział :)
    A tu... tu dużo się dzieje. Nie sądziłam, że pojawienie się dziewczyny aż tak zmąci spokój Nicoli. Ma wszystko poukładane i nagle staje to pod znakiem zapytania, to smutne, ten rozdział posiada taką nutkę smutku. Ale za to na pocieszenie powiem, że piszesz tak realistycznie, że aż chciałoby się czytać więcej i więcej :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim komentarzu nie było nic specjalnego, ale jeśli podziałał na ciebie pozytywnie to bardzo się cieszę:) Też dziękuję za motywujące słowa i mogę odetchnąć w duchu, że udało mi się uzyskać realizm w tym co piszę. Ale jeśli chodzi o smutek, to cała ta historia chyba będzie nim przesycona. Przynajmniej takie mam wobec niej plany.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Nadrabiam powoli wszystko u Ciebie i jestem mile... zaskoczona?
    Chyba nie... To już chyba normalne, że twoje opowiadanie mi się podoba ;)

    Dziękuję za komentarze na moim blogu

    Pozdrawiam Paput.♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również dziękuję za komentarz i pozdrawiam:)

      Usuń