Gwizd czajnika nadal rozlegał się po
całym domu, kiedy Nikola stanął przed dygocącą ze zdenerwowania żoną. Emma,
która na nieszczęście też była w kuchni, wpatrywała się w rodziców z
ciekawością. Nigdy wcześniej jej dziecięce oczy nie były świadkiem takiego
napięcia pomiędzy dwojgiem najbliższych jej osób.
Nikola przekręcił kurek kuchenki
gazowej i w pomieszczeniu zalega cisza, którą mącił ciężki oddech Sanji.
- Mamo, mogę iść na podwórko? – Emma,
nie świadoma niczego, zaczęła skakać wkoło matki, oczekując na zgodę. Sanja
pokręciła głową.
- Idź do swojego pokoju. Jest za zimno.
- Niech idzie – wtrącił Nikola –
Porozmawiamy w spokoju.
Sanja obrzuciła męża chłodnym
spojrzeniem i wyszła z Emmą, by pomóc córce przy włożeniu odpowiednich ubrań.
Nikola potarł twarz dłońmi; po powrocie Sanji będzie musiał zabrać ją w podróż
w czasie; do przeszłości, która wydaje się odległa, a zarazem bliska, do czasów
gdy szczęście plątało się ze smutkiem, a każdy wybór, który miał przed sobą
zamykał pewną furtkę.
Szedł
pewnym krokiem, z sercem wypełnionym podnieceniem i radością. Cóż to miał być
za dzień! Przygotowywał się do niego już od paru tygodni, a tak po prawdzie to
od momentu, kiedy ją pierwszy raz zobaczył. Wtedy już wiedział. Tak
najzwyczajniej w świecie wiedział. Nie było mowy o żadnej pomyłce. Ona i tylko
ona.
Przed
wejściem do domu sprawdził jeszcze czy kwiaty nie ochlapły, czy bukiet
prezentuje się tak okazale jak w momencie zakupy. Wybrał jej ulubione kwiaty;
doskonale znał jej upodobania. Znał ją całą chyba nawet bardziej niż samego
siebie. I chciał poznawać ją na nowo, każdego dnia od początku.
Zastukał
do drzwi, wygładził marynarkę i gotów był stanąć przed nią by zadać to
najważniejsze pytanie. W środku cały wrzał z radości. Znał odpowiedź mimo, że
jeszcze nie padła. Ale to przecież się czuje. To przecież jest miłość…
Otworzył
jej ojciec. Powitał go jak syna, jakby już byli rodziną. W końcu dzielili tą
samą pasję, jeden już poświęcił dla niej większość swojego życia, drugi dopiero
wchodził w ten świat, pełen zapału i energii.
-
Nikola, dbaj o nią. Wiem, że będzie z tobą szczęśliwa, ale to moja jedyna
córka. Nie zawiedź jej. Będę trzymał za was kciuki. Bardzo się cieszę.
Wydawałoby
się, że to tylko słowa, ale wlały w niego dużo spokoju i przekonania, że jest
we właściwym miejscu, pośród właściwych ludzi. Wszystko co się za chwilę
wydarzy będzie swoistym preludium szczęścia.
-
Tijana jest w swoim pokoju. Masz nasze poparcie.
Uśmiechnął
się, trochę nerwowo, bo trudno było uniknąć zdenerwowania. Pokonał stopnie po
dwa naraz, niesiony jak na skrzydłach. Przed drzwiami zatrzymał się i
uszczypnął się w ramię. To nie był sen. To wszystko działo się na jawie.
Jeszcze chwila i będzie mógł wykrzyczeć całemu światu swoje szczęście.
Nie
zdążył nacisnąć klamki, kiedy drzwi uchyliły się lekko. Tijana zmierzyła go
spojrzeniem. Na jej twarzy nie było cienia uśmiechu.
-
Usłyszałam twoje kroki na schodach. Wejdź.
Czekała
na niego. Skoro nasłuchiwała czy nadchodzi. Czy domyślała się wszystkiego?
Trudno było stwierdzić.
-
To dla ciebie – chciał wręczyć jej bukiet, ale nawet na niego nie spojrzała.
-
Włóż je do wazonu, jest na stoliku.
W
pokoju panował chłód, taka jego dziwna odmiana. Włożył kwiaty do wazonu, tak
jak mu poleciła i nie wiedział co ma dalej zrobić. W jednej chwili stracił całą
pewność swojego czynu, swojej decyzji. Coś było nie tak. Coś wisiało w ciężkim,
burzowym powietrzu.
-
Wiem, po co przyszedłeś Nikola. I wiem też, że moi rodzice nie mają nic
przeciwko, chociaż ich zdanie i tak jest tutaj mało istotne. Ale ja Nikola
długo nad tym myślałam…
Zawiesiła
głos. Nie wiedział czy może się odezwać, poruszyć, zrobić cokolwiek.
Pierścionek zaciążył mu w kieszeni marynarki. Nadal na niego nie patrzyła.
-
Widzisz Nikola, miałam dużo czasu by obserwować życie moich rodziców, by
wyciągnąć z tego wnioski. Ja nie chcę żyć tak jak oni, rozumiesz?
Nie
mógł przyznać, że rozumie. Stał bezradnie, a przestrzeń, która dzieliła go od
Tijany wydała mu się nagle tak odległa. Czy mógł się pomylić…? Aż przestraszył
się własnych myśli.
-
Nikola, ja już podjęłam decyzję. Kocham Cię i chcę być z tobą, ale jest jeden
warunek.
Te
słowa spłynęły na niego kojącym ciepłem. Nie pomylił się, kochała go.
Powiedziała to wyraźnie. Chciała być z nim, już na zawsze. Krew w żyłach
zawrzała mu radośnie na myśl o ich wspólnym życiu. A ten warunek, o którym
mówiła? To bez znaczenia, zrobi dla niej wszystko.
Sięgnął do kieszeni; chciał tym drobnym gestem
przypieczętować niezwykłość tej chwili, zamknąć w niewielkim brylancie na
srebrnej obrączce wspomnienie tego dnia. Powstrzymała go ruchem ręki.
-
Najpierw musisz dokonać wyboru. Wyjdę za ciebie jeśli zrezygnujesz z grania.
Musisz wybrać: albo ja albo siatkówka.
Zaśmiał
się histerycznie i tak jakoś piskliwie. Zupełnie jak nie on. Ale ona też nie
zachowywała się tak jak się spodziewał. Jej ultimatum było na tyle nierealne,
że aż śmieszne. Miałby zrezygnować z siatkówki? Przecież to zupełnie tak, jakby
kazała przestać mu oddychać.
-
Tijana, o czym ty mówisz?
-
Albo ja albo ona. Wybieraj.
Pojawiła
się między nimi niewidzialna bariera; granica, której żadne z nich nie miało
przekroczyć. Tijana mówiła poważnie, jej słowa nie były dziwnym żartem, ale
próbą. Poddała go próbie, choć Nikola nijak nie mógł zmierzyć się z zadaniem
jakim przed nim postawiła. Powinien zachować ostrożność i delikatność w
działaniu, by uratować jeszcze te resztki, z których da się poskładać
przyszłość. Przecież powiedziała, że go kocha, że chce być z nim. Ale górę
wzięła męska duma i poczucie rozczarowania. Przyszedł tu pewien swego. I teraz
miał odejść z niczym, bo jej nagle zaczęło przeszkadzać jego zajęcie.
-
Tijana, ja nie zrezygnuję z siatkówki.
Drgnęła,
zacisnęła wargi i odwróciła się. Powietrze zafalowało w geście pożegnania.
-
W takim razie ja nie zostanę twoją żoną.
Jej
szept zabrzmiał jak krzyk. Było w nim wszystko; prośba, wręcz błaganie, złość,
zacięcie i tęsknota. Nikola dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że dłonie trzęsą
mu się ze zdenerwowania.
-
To jest twoje ostatnie słowo?
-
Tak, Nikola. Wyjdź.
Działając
w zupełnym amoku cisnął pierścionek na stolik, a potem wybiegł z tego
przeklętego pokoju ze łzami gromadzącymi się w kącikach oczu. Czuł się
upokorzony, rozgoryczony i zrozpaczony. Biegł przed siebie spazmatycznie łapiąc
powietrze. Bał się zatrzymać. Kiedy to nastąpiło zrozumiał jak ważny mecz
przegrał. I paradoksalnie jeszcze bardziej oddał się siatkówce. To był jedyny
sposób by zapełnić pustkę.
Nikola odwrócił wzrok. Po tym szczerym
wyznaniu nie mógł patrzeć na Sanję. Wróciły te stare emocje. To upokorzenie,
rozczarowanie. Zrozumiał jaki błąd popełnił nie zwierzając się żonie wcześniej.
- Nikola, co ona robi w Polsce? Czego
one chce od ciebie?
Głos Sanji drżał. Nikola zmusił się by
na nią spojrzeć. Wyglądała jakby zaraz miała się rozpłakać. Przyciągnął ją do
siebie i mocno przytulił.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Pojawiła
się kilka dni temu pod halą. Prosiła bym nie dzwonił do Igora i nie mówił mi,
że wiem gdzie jest. Kiedy powiedziałaś mi, że zaprosiłeś ją do nas na obiad
byłem przerażony. Jedyne co mogłem zrobić to zadzwonić do Kolakovica.
Powiedziałem o tym Tijanie. To dlatego uciekła. I dlatego była na mnie taka
wściekła.
Sanja odsunęła się od niego i wzięła
jego twarz w dłonie, zmuszając by spojrzał jej w oczy.
- Nikola przyrzeknij mi, że ta kobieta
nie stanowi żadnego zagrożenia dla naszej rodziny.
- Przyrzekam. Tijana nic już dla mnie
nie znaczy.
Pocałował ją czule, przelewając w ten
sposób wszystkie swoje uczucia. Chciał by Tijana zniknęła; bał się, bo uczucie
do niej wcale nie wygasło. Ale wiedział co w jego życiu jest najważniejsze.
- Pójdę zawołam Emmę, bo pewnie zdążyła
już nieźle zmarznąć.
Kiedy Sanja wyszła z kuchni Nikola
odetchnął głęboko. Tijana stanowiła zagrożenie, ale nie zamierzał poddać się
przebłyskom uczuć. Ona należała już do zakończonego rozdziału, nie miał zamiaru
czytać go na nowo. Coś jednak gryzło go w środku; nie dotrzymał słowa i
poinformował Igora o miejscu pobytu jego córki. Tijana miała rację; zawiódł ją
na całej linii, ale czy miał inne wyjście?
W salonie wyjął z barku butelkę wina i
dwa kieliszki. Sanji też przyda się coś na uspokojenie nerwów. Ledwie zdążył na
odkorkować butelkę, kiedy jego żona wpadał do domu z rozpaczą wymalowaną na
twarzy.
- Nikola… Mój Boże, Nikola… Emma…
Nigdzie jej nie ma! Nikola, nasza córka!
* Adam Mickiewicz "Polały się łzy me czyste, rzęsiste"
Emma zniknęła :(
OdpowiedzUsuńSzkoda że Dla Nikoli to zamknięty rozdział :< Cóż ..
Rozdział cudowny, jak zawsze . :)
Pozdrawiam :*
Dziękuję za komentarz:) Pozdrawiam
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Nikoli, Tijana nie słusznie go potraktowała, i jeszcze ta sprawa z Emmą... Mam nadzieję że wszystko się wyjaśni. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Opowiadanie zmierza ku końcowi, więc postaram się powyjaśniać wszystkie sprawy.
UsuńNareszcie się dowiedziałam, co było między Tijaną a Nikolą i jestem dość zaskoczona. Znając Ciebie możesz jeszcze namieszać w życiu Nikoli ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Cieszę się, że znów udało mi się zaskoczyć:) Czy jeszcze namieszam? Zobaczymy, bo zamierzam powoli kończyć, więc raczej wszystkie sprawy będą się wyjaśniać. Pozdrawiam:)
UsuńNo tego kompletnie sie nie spodziewalam! Jak mogla kazac mu wybierac!? Nie dziwie sie, ze musieli sie rozstac...Coz nie wiem czemu ale zmienilam swoje zdanie o Tijanie i mysle, ze to ona mogla porwac Emmę. czekam na nastepny, robi sie ciekawie ;D pozdrawiam cieplo xxx
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, że Tijana budzi emocje. Co do Emmy, wszystko wyjaśni się w kolejnym rozdziale. Pozdrawiam:)
UsuńZapraszam na 8. na un-oubli.blogspot.com
UsuńPozdrawiam x
Przepraszam za nieobecność, ale już nadrabiam :)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to ciężko mi pozbierać myśli, żeby opisać swoje odczucia. Myślałam, że Nikola pomoże Tijani, a zamiast tego on namieszał jeszcze bardziej. Ale chyba powinnam to zrozumieć, bo w końcu dziewczyna postawiła przed nim najgorsze z możliwych ultimatum. Mimo, że to już przeszłość to ja na miejscu siatkarza nie ryzykowałabym swojej rodziny dla dawnej miłości. Więc chyba potrafię się postawić na jego miejscu, co nie zmienia faktu, że jestem ciekawa co teraz będzie z dziewczyną. I do tego ta sprawa z zaginięciem Emmy... W każdym razie czekam na ciąg dalszy :) pozdrawiam :)
Pięknie dziękuję za komentarz:)
Usuń