10 maja 2014

Czekam na wiatr co rozgoni ciemne skłębione zasłony*



Tijana krążyła po pokoju w stanie silnego wzburzenia. Nerwy targały jej całym ciałem i nie była w stanie zrobić nic, by je opanować. Tarmosiła włosy obserwowana przez małą dziewczynkę, która pokornie siedziała na łóżku.
- Przestań się tak na mnie patrzeć!
Tijana zatrzymała się i obrzuciła to, Bogu ducha winne, dziecko oskarżycielskim spojrzeniem. Oczy dziewczynki były tak łudząco podobne do oczu Nikoli. Ten sam sposób patrzenia na świat… Kolor, kształt. Tijana zacisnęła dłonie z taką siłą, że paznokcie wbiły się jej w skórę. Gdyby mogła cofnąć czas to ona byłaby matką dziewczynki o oczach Nikoli… Naiwność potrafi czasem pchnąć w przepaść rozpaczy.
- Chcę do mamy.
Odwróciła się od dziewczynki. Najchętniej uciekłaby od jej towarzystwa, ale teraz nie mogła się wycofać. Choć zupełnie nie wiedziała co ma robić; miotała się pośród własnych uczuć. Osaczona przez pochopnie podjęte decyzje.
Poklepała się dłońmi po policzkach i starając się by na jej twarzy zagościł łagodny wyraz spojrzała na dziewczynkę.
- Już niedługo wrócisz do domu, tata po ciebie przyjedzie.
Oczy Emmy zaszkliły się i Tijana wpadała w panikę. Nie miała pojęcia jak zająć się dzieckiem; towarzystwo dziewczynki drażniło ją, ale nie mogła zrobić kroku w tył. Emma była jej swoistą polisą do lepszego życia.
- Jesteś głodna? Może zamówić coś do jedzenia.
Emma pokręciła głową i pierwsza łza kapnęła na jej spódniczkę. Zaraz za nią kolejne i następne. Tijana szybko znalazła się tuż koło niej i szarpnęła mocno.
- Przestań płakać! Słyszysz?! Masz przestać!
Emma nie posłuchała. Jej niewielkie ramiona dygotały, twarz napuchła od płaczu. Żadne dziecko nie powinno tak wyglądać. Gdyby Nikola wpadł teraz do tego pokoju, to znienawidziłby Tijanę do końca życia. O ile to już nie nastąpiło. Padła ofiarą własnej głupoty i temperamentu. Ale… Nikola był winny w takim samym stopniu. Obiecał po to tylko by tę obietnicę złamać. Zaufała mu. Był ostatnią osobą, której zaufała.
- Masz – Tijana podała Emmie chusteczkę. Dziewczynka otarła twarz, ale w jej oczach nadal gościł strach. Przez moment Tijana poczuła obrzydzenie do samej siebie. To tylko dziecko, powinno być jak najdalej problemów dorosłych. A ona wciąga tą małą dziewczynkę w samo epicentrum. Po to by ratować siebie. Ale czy to zadziała? Skoro już posunęła się tak daleko musi spróbować.
- Pamiętasz numer telefonu do taty? Podaj mi.
Emma zaczęła kołysać się na łóżku, nie dając żadnej oznaki, że usłyszała pytanie Tijany. Potrzebna była cierpliwość, ale Tijana miała tak zszargane nerwy, że o żadnej cierpliwości nie było mowy.
- No przypomnij sobie!
Emma ponownie się rozpłakała. Tijana krążyła koło niej niczym sęp czyhający na dogorywającą ofiarę. Działała bez żadnego konkretnego planu. Poddała się emocjom, które mogły prowadzić jedynie do destrukcji.
- Przepraszam – jej szept nie zabrzmiał kojąco. Emma zadrżała. Tijana usiadła obok niej i objęła ramieniem. Córka Nikoli zesztywniała. Jej strach był wręcz namacalny. Tijana miała wrażenie, że oplata ją swoimi zimnymi mackami – Przepraszam cię malutka, nie powinnam tak krzyczeć, ale bardzo się zdenerwowałam. Wiesz, twój tatuś coś mi obiecał i tej obietnicy nie dotrzymał – Sama nie wiedziała czemu tłumaczy to Emmie. Chyba próbowała znaleźć usprawiedliwienie własnego działania. Ku jej zaskoczeniu dziewczynka odezwała się.
- Tatuś zawsze dotrzymuje obietnic. Chcę wrócić do domu.
Tijana już otwierała usta, by na nią wrzasnąć, gdy w ostatniej chwili odezwało się jej sumienie. To tylko dziecko. Co ono może wiedzieć o życiu? Kompletnie nic.
- No dobrze – Tijana zrezygnowała z uścisku i Emma trochę się rozluźniła – Wrócisz do domu, ale najpierw musimy zadzwonić do tatusia, żeby po ciebie przyjechał. Przypomnij sobie jego numer.
- Nie pamiętam – jęknęła żałośnie Emma i potok nowych łez popłyną po jej zaczerwienionych policzkach. Tijana poczuła silny ucisk, tuż przy prawej skroni i wrzasnęła z bólu. Te małe drobinki cierpliwości, które jeszcze w sobie miała zniknęły bezpowrotnie.
- Mam tego dość! Ciebie, Nikoli, wszystkiego! – zanim zorientowała się co robi, pchnęła Emmę z taką siłą, że mała spadła z łóżka, uderzając głucho o podłogę. Momentalnie przestała płakać. Wpatrywała się w Tijanę wzrokiem za który kobieta znienawidziła sama siebie.

***

- Przyjechaliśmy tak szybko jak to możliwe – Nikola zaprosił do środka Kolakovica, jego żonę oraz męża Tijany. Ten ostatni obrzucił go zimnym, odpychającym spojrzeniem.
- Gdzie jest Tijana? – zapytał, a w jego głosie był taki chłód, że Nikola poczuł na plecach nieprzyjemny dreszcz, który tylko pogorszył jego samopoczucie. Wpatrując się w dominującą, władczą postawę Dejana zrozumiał czemu Tijana uciekła z Serbii. Jej mąż zdawał się być zdolny do wszystkiego, a tym bardziej do pomiatania własną żoną.
- Nie wiem – odpowiedział zgodnie z prawdą. Dejan wydał z siebie cichy pomruk, czym dał do zrozumienia, że taka odpowiedź go nie satysfakcjonuje.
- Przecież powiedziałeś Igorowi, że jest tutaj.
- Wiem tylko, że Tijana jest w Rzeszowie. Nic więcej.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Nikola jako pierwszy spasował i zajął się dwójką pozostałych gości. Postanowił ignorować Dejana; sytuacja była tak beznadziejna, że nie warto było marnować energii na przepychanki z mężem Tijany.
Zaprowadził całą trójkę do salonu, gdzie czekała już jego żona. Sanja wyglądała jak po przebyciu ciężkiej choroby. Była przeraźliwie blada, oczy miała podkrążone, a jej spojrzenie całkiem wyblakło.
- Chyba przyjechaliśmy nie w porę – odezwał się cicho Igor.
- Nasza córeczka zaginęła – odrzekł krótko Nikola i na te słowa Sanja rozpłakała się. Matka Tijany szybko do niej podeszła i zaczęła uspokajająco kołysać w swoich ramionach. Dejan skrzywił się i bez słowa opuścił salon.
- Może porozmawiamy w jakimś innym miejscu?
Nikola przytaknął niechętnie i zaprowadził Igora do kuchni. Kolakovic nalał wody do szklanki i spojrzał poważnie na Nikolę.
- Jak to się stało?
Nikola domyślił się, że jego reprezentacyjny trener pyta o zaginięcie Emmy. Opowiedział mu wszystko, bez zatajania jakiegokolwiek faktu. Sam miał nadzieję, że jak przebrnie jeszcze raz przez to wszystko uda mu się dostrzec jakiś szczegół, który naprowadzi go na miejsce pobytu córki. Okazało się to tylko pustą nadzieją, a przerabianie tego koszmaru od początku zabolało podwójnie. Ten szok, desperackie przeczesywanie każdego milimetra w okolicy, bo przecież Emma nie mogła sama odejść daleko. Składanie zeznań na policji, to kilkukrotne tłumaczenie i błaganie by Emma się odnalazła. Sanja kompletnie się załamała, więc to Nikola musiał być silny za ich oboje. Mieli przy sobie przyjaciół: jego koledzy z drużyny sami zgłosili się do poszukiwań, żony Krzyśka i Alka zajęły się Sanją. Do rodziny w Serbii nie dzwonili; oni i tak byli za daleko by pomóc. Pierwszy raz w życiu Nikola był tak przerażony. Gdyby Emma zniknęła już na zawsze jego życie nie byłoby już życiem. Nawet siatkówka by nie pomogła.
- Posłuchaj mnie Nikola – w głosie Igora dało się wyczuć wyraźne zmęczenie, ale też współczucie – Wiem co czujesz. Też jestem ojcem i też nie wiedziałem gdzie jest moja córka, co się z nią dzieje, czy nie stało się jej nic złego. Umierałem ze strachu. Ale potem zadzwoniłeś ty i powiedziałeś, że z Tijaną wszystko w porządku. Poczułem się jakby ktoś dał mi nowe życie. Moja jedyna córka była cała i zdrowa. Dopiero kiedy początkowa euforia trochę opadła zacząłem zastanawiać dlaczego do tego doszło. Chciałem wierzyć, że moja córka ma szczęśliwe życie, choć nieraz nie pochwalałem jej wyborów. Dotarło do mnie, że Tijana mi nie ufa. Nie ufa nawet swojej matce. Musiała czuć się fatalnie, skoro podjęła tak desperacką decyzję… - Igor wyraźnie zawahał się, a Nikola miał już dość słuchania czegokolwiek na temat Tijany. To od momentu pojawienia się jej wszystko zaczęło się psuć. Zupełnie jakby była groźnym wirusem, który po dostaniu się do organizmu niszczy wszystko, bez litości. To ona zniszczyła wszystko już kilka lat temu…
Nagle drgnął, kiedy zrozumiał własną głupotę i ignorancję. Przecież to było takie oczywiste. A zarazem przeszywające grozą.
- Nikola, co się dzieje?
Nikola nie zdążył odpowiedzieć, bo rozległ się dzwonek do drzwi. Był pewien, że to któryś z kolegów przyszedł zapytać czy może jakoś pomóc. Serce podeszło mu do gardła, kiedy zobaczył dwóch policjantów. Igor zacisnął mu dłoń na ramieniu w geście solidarności.
- Pańska córka odnalazła się. Jest cała i zdrowa, choć bardzo przerażona. Czeka na komisariacie razem z psychologiem dziecięcym. Może pan po nią jechać.
Nikola rozpłakał się, nie zważając na poczucie wstydu. Odczuł ulgę; tak ogromną, że słowa nie są w stanie tego opisać. Łkał Igorowi w ramię, a ten zaczął wypytywać funkcjonariuszy jak odnaleźli Emmę.
- Zgłosiła się do nas recepcjonistka z jednego z hoteli. Rozpoznała dziewczynkę ze zdjęcia, które przesłaliśmy do lokalnej stacji telewizyjnej. Dziewczynka była razem z kobietą. To ona uprowadziła dziewczynkę.
- Kim była ta kobieta? – dopytywał Igor, a głos mu drżał. Nikola nawet nie słuchał; on już wiedział.
- To obywatelka Serbii, Tijana Milić. Obecnie przebywa w szpitalu.
- W szpitalu? – powtórzył Igor łamiącym się głosem i teraz to Nikola musiał podtrzymywać go od upadku.
- Tak, była nieprzytomna kiedy pojawiliśmy się w jej pokoju hotelowym. Dziewczynka próbowała ją ocucić. Myślę, że powinien pan pojechać do córki – policjant zwrócić się do Nikoli, a ten z roztargnieniem pokiwał głową. Napływ tak wielu emocji przytłaczał go. Igor trząsł się ze strachu w jego ramionach, a on miał ochotę wykrzyczeć całemu światu swoje szczęście. Nie potrafił martwić się o Tijanę. Nie po tym co zgotowała jego córce. Jeszcze nie był gotowy by jej wybaczyć.

          
*Maanam "Krakowski Spleen"

8 komentarzy:

  1. W odpowiedzi na zakończenie tego rozdziału napiszę tylko: ja na miejscu Nikoli chyba bym nie wybaczyła.
    Nie sądziłam, że dziewczyna jest zdolna do czegoś takiego,...oszalała z miłości chciałoby się powiedzieć. Teraz chciałabym, żeby zniknęła z życia siatkarza. Z tym porwaniem przesadziła i to grubo. Nie jestem wstanie postawić się na jej miejscu i to zrozumieć. Z niecierpliwością czekam na rozwiązanie tej całej sytuacji i mam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży. Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz:) Tego czy Tijana nadal będzie mieszać w życiu Nikoli nie będę zdradzać, by nie zepsuć sobie efektu końcowego;) Również pozdrawiam:)

      Usuń
  2. Trochę przesadziła z tym porwaniem .. Dla miłości ?
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba naprawdę powoli zbliża się koniec... Bo Nikola nie będzie chciał mieć nic wspólnego z Tijaną. Mimo tego, co zrobiła jest mi jej szkoda.
    Nie wiem czy wiesz, ale moje imię po zrobieniu z rosyjskiego to Sasza, więc chyba mogę się tak podpisywać;) Możesz z w pracy powiedzieć, że masz już styczność z tym językiem:)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Jesteś chyba jedyną osoba, której szkoda Tijany. I masz rację koniec jest już blisko.
      Możesz się podpisywać Sasza, nawet mi się to podoba, bo z Saszką naszym mi się kojarzy. A styczność z językiem miałam już kiedy próbowałam tłumaczyć wpisy Zenita na Twitterze, zapomniałaś? Ale o tym raczej w pracy nie będę mówić;)
      Buziaki:)

      Usuń
  4. No nie...mam teraz ciężki czas i jeszcze dobiłam się tym rozdziałem. Wiem, że Tijana jakoś dziwnie postępuje, to uprowadzenie, ale mi jest jej najzwyczajniej w świecie szkoda. Zdaję sobie sprawę, że to co zrobiła podchodzi pod jakieś urojenie psychiczne, nie wiem, ale po prostu każdy zasługuje na szansę. Ciekawi mnie jak to zakonczysz i mam wrażenie, że to nie będzie dobre zakonczenie...
    Pozdrawiam ciepło xxx

    OdpowiedzUsuń