Tijana krążyła po pokoju w stanie silnego
wzburzenia. Nerwy targały jej całym ciałem i nie była w stanie zrobić nic, by
je opanować. Tarmosiła włosy obserwowana przez małą dziewczynkę, która pokornie
siedziała na łóżku.
- Przestań się tak na mnie patrzeć!
Tijana zatrzymała się i obrzuciła to, Bogu ducha
winne, dziecko oskarżycielskim spojrzeniem. Oczy dziewczynki były tak łudząco
podobne do oczu Nikoli. Ten sam sposób patrzenia na świat… Kolor, kształt.
Tijana zacisnęła dłonie z taką siłą, że paznokcie wbiły się jej w skórę. Gdyby
mogła cofnąć czas to ona byłaby matką dziewczynki o oczach Nikoli… Naiwność
potrafi czasem pchnąć w przepaść rozpaczy.
- Chcę do mamy.
Odwróciła się od dziewczynki. Najchętniej uciekłaby
od jej towarzystwa, ale teraz nie mogła się wycofać. Choć zupełnie nie
wiedziała co ma robić; miotała się pośród własnych uczuć. Osaczona przez
pochopnie podjęte decyzje.
Poklepała się dłońmi po policzkach i starając się
by na jej twarzy zagościł łagodny wyraz spojrzała na dziewczynkę.
- Już niedługo wrócisz do domu, tata po ciebie
przyjedzie.
Oczy Emmy zaszkliły się i Tijana wpadała w panikę.
Nie miała pojęcia jak zająć się dzieckiem; towarzystwo dziewczynki drażniło ją,
ale nie mogła zrobić kroku w tył. Emma była jej swoistą polisą do lepszego życia.
- Jesteś głodna? Może zamówić coś do jedzenia.
Emma pokręciła głową i pierwsza łza kapnęła na jej
spódniczkę. Zaraz za nią kolejne i następne. Tijana szybko znalazła się tuż
koło niej i szarpnęła mocno.
- Przestań płakać! Słyszysz?! Masz przestać!
Emma nie posłuchała. Jej niewielkie ramiona
dygotały, twarz napuchła od płaczu. Żadne dziecko nie powinno tak wyglądać.
Gdyby Nikola wpadł teraz do tego pokoju, to znienawidziłby Tijanę do końca
życia. O ile to już nie nastąpiło. Padła ofiarą własnej głupoty i temperamentu.
Ale… Nikola był winny w takim samym stopniu. Obiecał po to tylko by tę
obietnicę złamać. Zaufała mu. Był ostatnią osobą, której zaufała.
- Masz – Tijana podała Emmie chusteczkę.
Dziewczynka otarła twarz, ale w jej oczach nadal gościł strach. Przez moment
Tijana poczuła obrzydzenie do samej siebie. To tylko dziecko, powinno być jak
najdalej problemów dorosłych. A ona wciąga tą małą dziewczynkę w samo
epicentrum. Po to by ratować siebie. Ale czy to zadziała? Skoro już posunęła
się tak daleko musi spróbować.
- Pamiętasz numer telefonu do taty? Podaj mi.
Emma zaczęła kołysać się na łóżku, nie dając żadnej
oznaki, że usłyszała pytanie Tijany. Potrzebna była cierpliwość, ale Tijana
miała tak zszargane nerwy, że o żadnej cierpliwości nie było mowy.
- No przypomnij sobie!
Emma ponownie się rozpłakała. Tijana krążyła koło
niej niczym sęp czyhający na dogorywającą ofiarę. Działała bez żadnego
konkretnego planu. Poddała się emocjom, które mogły prowadzić jedynie do
destrukcji.
- Przepraszam – jej szept nie zabrzmiał kojąco.
Emma zadrżała. Tijana usiadła obok niej i objęła ramieniem. Córka Nikoli
zesztywniała. Jej strach był wręcz namacalny. Tijana miała wrażenie, że oplata
ją swoimi zimnymi mackami – Przepraszam cię malutka, nie powinnam tak krzyczeć,
ale bardzo się zdenerwowałam. Wiesz, twój tatuś coś mi obiecał i tej obietnicy
nie dotrzymał – Sama nie wiedziała czemu tłumaczy to Emmie. Chyba próbowała
znaleźć usprawiedliwienie własnego działania. Ku jej zaskoczeniu dziewczynka
odezwała się.
- Tatuś zawsze dotrzymuje obietnic. Chcę wrócić do
domu.
Tijana już otwierała usta, by na nią wrzasnąć, gdy
w ostatniej chwili odezwało się jej sumienie. To tylko dziecko. Co ono może
wiedzieć o życiu? Kompletnie nic.
- No dobrze – Tijana zrezygnowała z uścisku i Emma
trochę się rozluźniła – Wrócisz do domu, ale najpierw musimy zadzwonić do
tatusia, żeby po ciebie przyjechał. Przypomnij sobie jego numer.
- Nie pamiętam – jęknęła żałośnie Emma i potok
nowych łez popłyną po jej zaczerwienionych policzkach. Tijana poczuła silny
ucisk, tuż przy prawej skroni i wrzasnęła z bólu. Te małe drobinki
cierpliwości, które jeszcze w sobie miała zniknęły bezpowrotnie.
- Mam tego dość! Ciebie, Nikoli, wszystkiego! –
zanim zorientowała się co robi, pchnęła Emmę z taką siłą, że mała spadła z
łóżka, uderzając głucho o podłogę. Momentalnie przestała płakać. Wpatrywała się
w Tijanę wzrokiem za który kobieta znienawidziła sama siebie.
***
- Przyjechaliśmy tak szybko jak to możliwe – Nikola
zaprosił do środka Kolakovica, jego żonę oraz męża Tijany. Ten ostatni obrzucił
go zimnym, odpychającym spojrzeniem.
- Gdzie jest Tijana? – zapytał, a w jego głosie był
taki chłód, że Nikola poczuł na plecach nieprzyjemny dreszcz, który tylko
pogorszył jego samopoczucie. Wpatrując się w dominującą, władczą postawę Dejana
zrozumiał czemu Tijana uciekła z Serbii. Jej mąż zdawał się być zdolny do
wszystkiego, a tym bardziej do pomiatania własną żoną.
- Nie wiem – odpowiedział zgodnie z prawdą. Dejan
wydał z siebie cichy pomruk, czym dał do zrozumienia, że taka odpowiedź go nie
satysfakcjonuje.
- Przecież powiedziałeś Igorowi, że jest tutaj.
- Wiem tylko, że Tijana jest w Rzeszowie. Nic
więcej.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem. Nikola jako pierwszy
spasował i zajął się dwójką pozostałych gości. Postanowił ignorować Dejana;
sytuacja była tak beznadziejna, że nie warto było marnować energii na
przepychanki z mężem Tijany.
Zaprowadził całą trójkę do salonu, gdzie czekała
już jego żona. Sanja wyglądała jak po przebyciu ciężkiej choroby. Była
przeraźliwie blada, oczy miała podkrążone, a jej spojrzenie całkiem wyblakło.
- Chyba przyjechaliśmy nie w porę – odezwał się
cicho Igor.
- Nasza córeczka zaginęła – odrzekł krótko Nikola i
na te słowa Sanja rozpłakała się. Matka Tijany szybko do niej podeszła i
zaczęła uspokajająco kołysać w swoich ramionach. Dejan skrzywił się i bez słowa
opuścił salon.
- Może porozmawiamy w jakimś innym miejscu?
Nikola przytaknął niechętnie i zaprowadził Igora do
kuchni. Kolakovic nalał wody do szklanki i spojrzał poważnie na Nikolę.
- Jak to się stało?
Nikola domyślił się, że jego reprezentacyjny trener
pyta o zaginięcie Emmy. Opowiedział mu wszystko, bez zatajania jakiegokolwiek
faktu. Sam miał nadzieję, że jak przebrnie jeszcze raz przez to wszystko uda mu
się dostrzec jakiś szczegół, który naprowadzi go na miejsce pobytu córki. Okazało
się to tylko pustą nadzieją, a przerabianie tego koszmaru od początku zabolało
podwójnie. Ten szok, desperackie przeczesywanie każdego milimetra w okolicy, bo
przecież Emma nie mogła sama odejść daleko. Składanie zeznań na policji, to
kilkukrotne tłumaczenie i błaganie by Emma się odnalazła. Sanja kompletnie się
załamała, więc to Nikola musiał być silny za ich oboje. Mieli przy sobie
przyjaciół: jego koledzy z drużyny sami zgłosili się do poszukiwań, żony
Krzyśka i Alka zajęły się Sanją. Do rodziny w Serbii nie dzwonili; oni i tak
byli za daleko by pomóc. Pierwszy raz w życiu Nikola był tak przerażony. Gdyby
Emma zniknęła już na zawsze jego życie nie byłoby już życiem. Nawet siatkówka
by nie pomogła.
- Posłuchaj mnie Nikola – w głosie Igora dało się
wyczuć wyraźne zmęczenie, ale też współczucie – Wiem co czujesz. Też jestem
ojcem i też nie wiedziałem gdzie jest moja córka, co się z nią dzieje, czy nie
stało się jej nic złego. Umierałem ze strachu. Ale potem zadzwoniłeś ty i
powiedziałeś, że z Tijaną wszystko w porządku. Poczułem się jakby ktoś dał mi
nowe życie. Moja jedyna córka była cała i zdrowa. Dopiero kiedy początkowa
euforia trochę opadła zacząłem zastanawiać dlaczego do tego doszło. Chciałem
wierzyć, że moja córka ma szczęśliwe życie, choć nieraz nie pochwalałem jej
wyborów. Dotarło do mnie, że Tijana mi nie ufa. Nie ufa nawet swojej matce.
Musiała czuć się fatalnie, skoro podjęła tak desperacką decyzję… - Igor
wyraźnie zawahał się, a Nikola miał już dość słuchania czegokolwiek na temat
Tijany. To od momentu pojawienia się jej wszystko zaczęło się psuć. Zupełnie
jakby była groźnym wirusem, który po dostaniu się do organizmu niszczy wszystko,
bez litości. To ona zniszczyła wszystko już kilka lat temu…
Nagle drgnął, kiedy zrozumiał własną głupotę i
ignorancję. Przecież to było takie oczywiste. A zarazem przeszywające grozą.
- Nikola, co się dzieje?
Nikola nie zdążył odpowiedzieć, bo rozległ się
dzwonek do drzwi. Był pewien, że to któryś z kolegów przyszedł zapytać czy może
jakoś pomóc. Serce podeszło mu do gardła, kiedy zobaczył dwóch policjantów.
Igor zacisnął mu dłoń na ramieniu w geście solidarności.
- Pańska córka odnalazła się. Jest cała i zdrowa,
choć bardzo przerażona. Czeka na komisariacie razem z psychologiem dziecięcym.
Może pan po nią jechać.
Nikola rozpłakał się, nie zważając na poczucie
wstydu. Odczuł ulgę; tak ogromną, że słowa nie są w stanie tego opisać. Łkał
Igorowi w ramię, a ten zaczął wypytywać funkcjonariuszy jak odnaleźli Emmę.
- Zgłosiła się do nas recepcjonistka z jednego z
hoteli. Rozpoznała dziewczynkę ze zdjęcia, które przesłaliśmy do lokalnej
stacji telewizyjnej. Dziewczynka była razem z kobietą. To ona uprowadziła dziewczynkę.
- Kim była ta kobieta? – dopytywał Igor, a głos mu
drżał. Nikola nawet nie słuchał; on już wiedział.
- To obywatelka Serbii, Tijana Milić. Obecnie
przebywa w szpitalu.
- W szpitalu? – powtórzył Igor łamiącym się głosem
i teraz to Nikola musiał podtrzymywać go od upadku.
- Tak, była nieprzytomna kiedy pojawiliśmy się w
jej pokoju hotelowym. Dziewczynka próbowała ją ocucić. Myślę, że powinien pan
pojechać do córki – policjant zwrócić się do Nikoli, a ten z roztargnieniem
pokiwał głową. Napływ tak wielu emocji przytłaczał go. Igor trząsł się ze
strachu w jego ramionach, a on miał ochotę wykrzyczeć całemu światu swoje
szczęście. Nie potrafił martwić się o Tijanę. Nie po tym co zgotowała jego
córce. Jeszcze nie był gotowy by jej wybaczyć.
*Maanam "Krakowski Spleen"
*Maanam "Krakowski Spleen"
W odpowiedzi na zakończenie tego rozdziału napiszę tylko: ja na miejscu Nikoli chyba bym nie wybaczyła.
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że dziewczyna jest zdolna do czegoś takiego,...oszalała z miłości chciałoby się powiedzieć. Teraz chciałabym, żeby zniknęła z życia siatkarza. Z tym porwaniem przesadziła i to grubo. Nie jestem wstanie postawić się na jej miejscu i to zrozumieć. Z niecierpliwością czekam na rozwiązanie tej całej sytuacji i mam nadzieję, że w końcu wszystko się ułoży. Pozdrawiam gorąco :)
Dziękuję za komentarz:) Tego czy Tijana nadal będzie mieszać w życiu Nikoli nie będę zdradzać, by nie zepsuć sobie efektu końcowego;) Również pozdrawiam:)
UsuńTrochę przesadziła z tym porwaniem .. Dla miłości ?
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział :) Pozdrawiam :)
Dziękuję za komentarz:)
UsuńChyba naprawdę powoli zbliża się koniec... Bo Nikola nie będzie chciał mieć nic wspólnego z Tijaną. Mimo tego, co zrobiła jest mi jej szkoda.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy wiesz, ale moje imię po zrobieniu z rosyjskiego to Sasza, więc chyba mogę się tak podpisywać;) Możesz z w pracy powiedzieć, że masz już styczność z tym językiem:)
Pozdrawiam :*
Dzięki za komentarz. Jesteś chyba jedyną osoba, której szkoda Tijany. I masz rację koniec jest już blisko.
UsuńMożesz się podpisywać Sasza, nawet mi się to podoba, bo z Saszką naszym mi się kojarzy. A styczność z językiem miałam już kiedy próbowałam tłumaczyć wpisy Zenita na Twitterze, zapomniałaś? Ale o tym raczej w pracy nie będę mówić;)
Buziaki:)
No nie...mam teraz ciężki czas i jeszcze dobiłam się tym rozdziałem. Wiem, że Tijana jakoś dziwnie postępuje, to uprowadzenie, ale mi jest jej najzwyczajniej w świecie szkoda. Zdaję sobie sprawę, że to co zrobiła podchodzi pod jakieś urojenie psychiczne, nie wiem, ale po prostu każdy zasługuje na szansę. Ciekawi mnie jak to zakonczysz i mam wrażenie, że to nie będzie dobre zakonczenie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło xxx
Zapraszam na 9. - un-oubli.blogspot.com ;)
Usuń